Faworków właściwie nie lubię – ale z masy faworkowej, rozwałkowanej można upiec takie kruche placki i użyć jako cienki podkład do zakąsek.
Masa w proporcjach z książki kucharskiej na początku wydaje się zbyt klejąca, jednak po cierpliwym ugniataniu, formowaniu wałeczków, oraz kilku odpoczynkach (ciasta) w rezultacie staje się niesamowicie elastyczną masą, nie klejącą się do stołu ani wałka, dającą się rozwałkować na bardzo cieniutką warstewkę. Jednym słowem nie trzeba dodawać więcej mąki ponad to, co jest w przepisie – trzeba dodać cierpliwości :).
Po upieczeniu 1 faworka zabrałam się za robienie mac o średnicy patelni – tak znacznie szybciej :).