Gdy się idzie po łące na pierwszy rzut oka wydaje się, że jest pusta, po chwili zauważamy, że się cała rusza. Kolejny etap poznania to rozróżnienie tych migających stworzonek, niejednokrotnie do siebie całkiem podobnych.
Pani 'uroczek’ była bardzo chętna do współpracy – chętnie weszła na mój palec i potem kurczowo się trzymała, by nie zdmuchnął jej wiatr. Ciężko jest manewrować ciężkim aparatem jedną ręką – ustawiać ręcznie ostrość i naciskać spust, w czasie gdy na palcu drugiej ręki siedzi motylek i tylko czekać aż się zdecyduje odfrunąć.